Szczęść Boże !!!
Każdy dzień jest inny. Co drugi dzień jest ciężko psychicznie. Właśnie dziś mam taki dzień. To wszystko dzieje się daleko od nas ale poczucie zagrożenia jest ogromne., przyszłość przed nami zakryta. We Lwowie działają sklepy, wczoraj tankowałem do pełna. Działa internet i telefony. W Popielec było wiele osób na Mszach św. Nawet trochę dzieci ( zdjęcia na mojej stronie na fb, rkc.lviv.sw.michala). Przychodzą ludzie do spowiedzi, przed wczoraj przyszła matka bym ją pobłogosławił przed porodem.
Przyjmujemy uchodźców, zwykle ba jedną noc, w drodze do Polski-gdzie oni się wszyscy pomieszczą. Gruzinka, Amerykanin, wczoraj dzieci muzułmańskie z mamami( ale mamy nie mogły się fotografować). Dziś piękne dziewczyny z ….Mariupola z dziećmi. Wyjechały ostatnim pociągiem z oblężonego miasta. Ich bliscy walczą. One wiele widziały ale się śmieją i są pełne optymizmu. Tacy ludzie budują A jest ich tak wielu. Nawet w oblężonej stolicy. To niesamowite.
Nasza była organistka, jak mi doniesiono, dziś przybywa w szpitalu w ….Kijowie. Robili dziś operację jej nowonarodzonemu dziecku. A więc Kijów żyje. Właśnie kolega pallotyn nadawał modlitwę w radio. Mówił, że życie tam toczy w miarę normalnie. Nie mogę sobie tego wyobrazić.
Z drugiej strony wielu ludzi zostaje we Lwowie albo pojechali na okoliczne wioski. Dziś był pierwszy dzień bez alarmu. Zresztą ostatnio ludzie przywykli i nikt już pod nasz kościół nie przychodził się schronić.
Dziękuję Wam za modlitwę i o nią proszę, dziękuję za pomoc Ukrainie!
Z Bogiem!!!
Jacek Kocur